Jest postęp w leczeniu cukrzycy
Rozmowa z prof. dr hab. Przemysławą Jarosz-Chobot z Oddziału Pediatrii, Endokrynologii i Diabetologii Dziecięcej Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 6 Śląskiego Uniwersytetu Medycznego, konsultantem wojewódzkim w dziedzinie diabetologii dla województwa śląskiego.
Jak dzisiaj wygląda sytuacja chorych na cukrzycę?
W Polsce mamy w tej chwili 2 mln ludzi chorych na cukrzycę. Dodatkowo 1 mln, który jest niezdiagnozowany. Jest to więc globalna epidemia, którą potwierdziło WHO w 2006 roku. To choroba społeczna, przewlekła. Musimy zrobić wszystko, żeby opanować ten ogromny zdrowotny problem naszego społeczeństwa.
Problem jest kosztowny zarówno finansowo, jak i społecznie. Należy bowiem zauważyć, że oprócz bezpośrednich wydatków związanych z hospitalizacją czy lekami, współistnieją niewspółmierne koszty ubezpieczeń, nieobecności w pracy, a także koszty leczenia przewlekłych powikłań. Ponadto, musimy wziąć pod uwagę koszt emocjonalny konieczności funkcjonowania z powikłaniami oraz jakości życia tych pacjentów, np. po amputacji nogi czy ślepoty spowodowanej cukrzycą.
Czy to prawda, że w Polsce jest słaba wykrywalność cukrzycy typu 2?
Wykrywanie cukrzycy jest stosunkowo proste. Definicja Światowej Organizacji Zdrowia jednoznacznie określa, czym jest ta cukrzyca, także kiedy jesteśmy w tzw. grupach ryzyka i kiedy powinniśmy mieć w tym kierunku robione badania. Jednakże cukier nie boli i często pacjenci dowiadują się, że są chorzy na cukrzycę w momencie, kiedy wystąpią już powikłania tej choroby. Czyli przy wszystkich zdarzeniach sercowo-naczyniowych, a więc przykładowo w momencie zawału serca czy udaru. Wtedy okazuje się, że chorujemy na cukrzycę i tak naprawdę to właśnie ta cukrzyca spowodowała, że mamy udar mózgu czy zawał serca.
Inną kwestią jest to, że głównie mówimy o cukrzycy typu 2, czyli przede wszystkim cukrzycy dorosłych, a oczywiście mamy także cukrzycę typu 1, która rozwija się w ponad 50 proc. przypadków w dzieciństwie. Z okresu dziecięcego, ludzie młodzi wchodzą w okres dorosłości i dołączają z długoletnią już cukrzycą do grupy tych pacjentów, którzy są chorzy na cukrzycę typu 2.
Diabetologią zajmuje się pani od 30 lat. Co się zmieniło w leczeniu cukrzycy?
Tak naprawdę to ostatnie 10 lat wiąże się z ogromnym postępem. Rozwinęła się technologia i możliwości lekarzy z nią związane. Pojawiły się nowe grupy leków, które zrewolucjonizowały spojrzenie na cukrzycę. Z nowymi lekami zawsze wiążą się nadzieje na adekwatne dla potrzeb chorego cele leczenia. Wiele się teraz dzieje. Nowe preparaty poprzez poprawę wyrównania metabolicznego i zwiększenie bezpieczeństwa terapii opóźnią powstawanie powikłań. Być może będziemy je mogli zastosować także w grupach ryzyka. Na dzień dzisiejszy cukrzyca typu 2 jest jakby celowanym dla nich modelem terapii.
Zmiany obserwujemy nawet w ostatnim roku. Zarówno Europejskie Stowarzyszenie na rzecz Badań nad Cukrzycą, jak i Amerykańskie Towarzystwo Diabetologiczne wskazują, że nowe terapie mają swoje miejsce w nowoczesnej diabetologii. Takiej diabetologii, która zmierza do jak najlepszego wyrównania metabolicznego: poziomu cukru, zaburzeń gospodarki lipidowej, ciśnienia. Czyli pełnego wyrównania naszego organizmu.
Proszę pamiętać, że „dobrobyt”, zwiększenie dochodu narodowego niestety warunkuje, że nasz styl życia się „psuje”. Mniej się ruszamy, tyjemy, jemy za dużo węglowodanów – cukrów. Efektem jest pewne przyspieszenie tego, co często nosimy w naszych genach – rozwoju cukrzycy. Przez ten brak aktywności fizycznej i otyłość, szczególnie brzuszną, implikujemy, że te zaburzenia pojawiają się dużo wcześniej niźli wystąpiłyby one w sytuacji, gdybyśmy byli szczupli.
Jak wygląda nowoczesne leczenie cukrzycy?
Jeśli chodzi o prewencję, to są programy informujące. Cukrzyca w dużym stopniu towarzyszy otyłości i stylowi życia, ważna jest więc nasza wiedza i nasze skuteczne spojrzenie na te problemy. I to w pewnym stopniu działa – mamy więcej informacji o zdrowym żywieniu czy konieczności aktywności fizycznej, np. biegania. Czy to jest wystarczające, okaże się za kilka lat. Wtedy ocenimy, czy tyjemy nadal, czy nie. Na dzień dzisiejszy polskie dzieci, młodzież i dorośli tyją bardzo dynamicznie, szybciej niż inne populacje europejskie.
Wśród nowoczesnych leków, poza insulinami analogowymi, są leki inkretynowe oraz flozyny, czyli inhibitory wchłaniania zwrotnego glukozy w nerkach. Wszystkie te preparaty, zarówno inkretyny, jak i flozyny, powodują głównie to, że pacjent nie ma tylu niedocukrzeń. To są preparaty, które pozwalają na bezpieczniejsze, a jednocześnie efektywniejsze leczenie cukrzycy. Epizody hipoglikemii – niedocukrzeń, które znacznie ograniczają leczenie pacjentów i ich jakość życia, przestają być nieodłącznym elementem leczenia pacjenta z cukrzycą. Jednym słowem, te nowoczesne terapie przede wszystkim znacząco zmniejszają liczbę niedocukrzeń przy jednoczesnym uzyskaniu dobrego wyrównania pacjenta.
Ponadto, przykładowo inhibitory wchłaniania zwrotnego glukozy – flozyny, mimo nie tak znaczącej zmiany w żywieniu prowadzą do redukcji masy ciała. W konsekwencji wielu pacjentów traci także na wadze, co też jest tym bardzo poszukiwanym i korzystnym efektem terapii, motywacją do dalszego skutecznego leczenia. Powtórzę bowiem raz jeszcze, że problem cukrzycy, jej epidemię, a nawet możemy już mówić o jej pandemii, należy kojarzyć w dużym stopniu ze stylem życia niekorzystnym dla nas. Z nieruchomością – brakiem aktywności fizycznej i znacznym przyrostem masy ciała.
Czy za tym dynamicznym postępem idzie dostępność nowoczesnego leczenia dla pacjenta?
Niestety jeszcze nie w pełni. U nas dostęp do leków jest – na rynku obecnych jest coraz więcej różnych preparatów, jednakże jest on ograniczony ze względów ekonomicznych. Te leki są drogie, nie są refundowane. Kuracja kosztuje około 200 złotych miesięcznie. Dla wielu osób jest to bariera nie do pokonania. W tym miejscu należy wspomnieć, że nowoczesne leczenie cukrzycy jest już refundowane, chociaż w różnym stopniu, we wszystkich krajach Unii Europejskiej.
Wtedy pacjenci zostają przy poprzednich metodach leczenia?
Tak, to leczenie jest też skuteczne. Jednakże niesie za sobą więcej hipoglikemii – więcej niedocukrzeń, przez co jest leczeniem mniej efektywnym. Występuje przy tym trudny do opanowania i przełamania lęk pacjenta przed hipoglikemią, w konsekwencji brak pożądanej skuteczności uzyskania wyrównania metabolicznego, a wiec wyższe ryzyko późnych powikłań cukrzycowych. Jednocześnie kosztownym, gdyż epizody hipoglikemii mogą łączyć się i łączą się z koniecznością dodatkowej wizyty lekarskiej czy hospitalizacji.
Czy jest nadzieja na refundację tych nowoczesnych leków?
Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć. Na pewno jest to bardzo mocno analizowane przez resort zdrowia. Jestem przekonana, że przy nowych informacjach płynących z aktualnych, tegorocznych rekomendacji prestiżowych towarzystw diabetologicznych: europejskiego i amerykańskiego, wskazujących na efektywność i bezpieczeństwo tych leków, taka decyzja wcześniej czy później zostanie podjęta. Jest coraz więcej przesłanek, coraz więcej dowodów naukowych, które zobligowały te dwa towarzystwa naukowe wskazujące drogę terapii i opieki diabetologicznej, do usytuowania tych leków w swoich rekomendacjach.
Jakie wyzwania stoją przed polską diabetologią?
Na pewno musimy dążyć do jak najlepszej opieki, wykorzystując wszystkie możliwości. Bo ta choroba ma bardzo szeroki zasięg. Jest chorobą społeczną. Ponadto starzejemy się, a cukrzyca częściej występuje wraz z wiekiem. No i jeżeli walczymy o jakość życia, o naszych pacjentów, to musimy walczyć o to najlepsze dobro jakie może być. Walczymy wszak także o siebie, o koszty społeczne. Przecież nasi pacjenci są w wieku produkcyjnym. Jeśli nie będą na L4, nie będą na rentach, będą mogli pracować, to będą zarabiać na siebie, na swoje emerytury itd. Patrząc dalekowzrocznie, o to właśnie nam chodzi.
Rozmawiała Katarzyna Michalik-Jaworska